Ostatnie lata były obfite w podróże przede wszystkim górskie, poznawanie nowych ludzi, siebie i nie raz, nie dwa wyjście ze strefy komfortu.
O podróżach mogłabym pisać wiele i ze szczegółami, choć mapa tatrzańskich szlaków w większości zajmuje punktu, w których juz byłam to przecież jeszcze każdy sezon odsłania swoje piękno i myślę,że należy liczyć owe punkty, czyli miejsca poczwórnie. Dużo mi dobrego dają górskie wyprawy, cudowny kontakt z naturą, zmęczenie fizyczne, które ładuje na wiele dni,mogę się wyżyć fotograficznie a przede wszystkim chłonąć spokój i ciszę,Tak spokój i ciszę, bo szerokim łukiem omijam miejsca typu Morki Oko czy Giewont.Nie byłam w górach od sierpnia, nogi dały mi w kość.Przez pól roku jedynie sięgałam do wirtualnej szuflady,żeby wydobyć jakieś zdjęcie, to powyżej jest z Lubonia, bardzo niepozornej górki, która umęczyła mnie okrutnie.I to zaglądanie do wirtualnych szuflad też składnia do refleksji i pokazuję ile już tego było, kilometrów, wycieczek, fotografii.
20 lat temu chodziłam zaczytana, w poezji, felietonach, Towarzyszyły mi Charaktery, Elle, poezja Twardowskiego, Poświatowskiej, która przetarła szlaki do magicznego świata poezji miłosnej. Więcej było muzyki, żałuję,że jest mniej.Z natura byłam i jestem blisko.
Zawsze jednak ważni byli ludzie, którzy mnie otaczali i o ile moje doświadczenie zawodowe stawiało mnie w sytuacji poznawania przeróżnych osób i współpracy z nimi, tak prywatnie również zwykle jestem otwarta i chętna na spotkanie z człowiekiem. Historię i doświadczenia z osobami , które poznałam dają wiele lekcji życiowych, tych dobrych jest więcej , bolących też nie mało, jednak zawsze można wyciągnąć wnioski i iść dalej. Ale o dobrych ludziach warto pisać, o tym,że swoją postawą uczą jak można żyć dobrze i godnie, jak sobie radzić, kiedy jest pod górkę.Jak siebie dobrze traktować i zwyczajnie sobie pomóc.Nie mam monopolu na wiedzę o życiu, wręcz przeciwnie latami układałam sobie to, aby żyć dobrze, dlatego cieszę się ze spotkania z ludźmi, którzy się dzielą swoimi doświadczeniami, życiowymi problemami i potrafią się podzielić tym co mają w sobie, to bezcenne. Spotkanie prawdziwego człowieka, bez maski, bez jakichś wyświechtanych farmazonów, którymi się zasłaniają to prawdziwa przyjemność, piękne doświadczenie. Dużo we mnie wdzięczności za te spotkania, które były są i będą, emocje, łzy radości, wzruszenia i śmiechu, refleksje, rozmowy i wspólną ciszę.
Jeszcze dodam kilka słów o fotografii, jest dla mnie kanałem dzięki któremu mogę wyrazić to jak postrzegam świat, tak niedoskonały,że aż idealny, rozczulają mnie kwiatki przy drodze, widoki, które pozornie są banalne, twarze może postrzegane jako pospolite, dla mnie piękne bo prawdziwe. Dzięki fotografii mogę snuć swoje opowieści o świecie i pokazywać jak go postrzegam, teraz jest czas ,że jest modna fotografia, każdy chyba ma przynajmniej telefon z aparatem, więc miliony zdjęć robionych codziennie powodują,że fotografia przestaje być czymś unikatowym.Dlatego bardziej się trzeba starać,żeby nie utonęła w oceanie codziennych fotek.
I tu mam też problem, bo nie wiem gdzie iść dalej, nie uśmiecha mi się fotografowanie w celach zarobkowych, pojawia się stres i czasem jak maszyna robię standardowe ujęcia i cały czas fotografii umyka i staję się zwykłym pstrykaczem. Jak już znajdę swoją niszę, to na pewno będę to pokazywać na zdjęciach.
Dodam jeszcze,że czas mi służy, bo jestem spokojniejsza, bardziej dojrzała, doświadczenie życiowe pozwala budować dystans do prawie wszystkiego. Jednak czasem patrzę na siebie te 20 lat temu i chciałabym jeszcze mieć tyle energii, swobody no i figurę ;) ale wiem,że nie można mieć wszystkiego.
Nie odkryłam do końca co powoduje,że myśli o przemijaniu towarzysza mi tak często, czy to więcej czasu spędzonego ze sobą, czy to śmierć jedna i druga osób, które kiedyś były dla mnie ważne , czy też mocne poczucie nieprzewidywalności.. a może to wszystko tworzy taką kompilację...
Zdjęcie z Lubonia jest nieprzypadkowe, jego treść w jakimś sensie pokazuje przemijanie. Zdaje sobie sprawę,że można wiele razy w życiu urodzić się na nowo, obrać nowe cele, sposoby na życie.Może to zamknięcie kolejnego rozdziału, niekoniecznie odrodzenie, dziś jeszcze nie wiem, jedynie pytam siebie na głos.
Wpis uzupełniam 2 lutego o wiersz Poświatowskiej
Koniugacja - Halina Poświatowska
ja minę
ty miniesz
on minie
mijamy
mijajmy
woda liście umyła olszynie
nad wodą
olszyna
czerwona
zmarzła moknie
mijam
mijasz
mija
a zawsze tak samotnie
minąłeś
minęłam
już nas nie ma
a ten szum wyżej
to wiatr
on tak będzie jeszcze wieczność wiał
nad nami
nad wodą
nad ziemią
ty miniesz
on minie
mijamy
mijajmy
woda liście umyła olszynie
nad wodą
olszyna
czerwona
zmarzła moknie
mijam
mijasz
mija
a zawsze tak samotnie
minąłeś
minęłam
już nas nie ma
a ten szum wyżej
to wiatr
on tak będzie jeszcze wieczność wiał
nad nami
nad wodą
nad ziemią
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz