niedziela, 5 lutego 2017

"Sztuka kochania" w reżyserii Marii Sadowskiej


Kilkanaście dni temu pojawił się w polskich kinach film opowiadający historii Michaliny Wisłockiej, wczoraj wybraliśmy się do ulubionego kina ARS,żeby zobaczyć produkcję, ku mej uciesze muzykę napisał Krzesimir Dębski, a w rolach drugoplanowych pojawia się Danuta Stenka, Tomasz Kot, Eryk Lubos oraz inni aktorzy, którzy wnoszą do filmu wiele. Najlepszą rolę odegrała Magda Boczarska grając Michalinę. Jej werwa i energia nadają życie całemu obrazowi. Mam nadzieję, że film będzie inspiracja dla tych, którzy nie mieli okazji czytać książki "Sztuka kochania". W filmie pokazany jest życiorys autorki, który jest przewrotny... nie będę zdradzać szczegółów,( bo bardzo polecam i film i książkę i zasięgnięcie po więcej szczegółów z życia Michaliny)  napiszę jedynie,że nie ma takiej drugiej osoby i tylko życie mogło napisać taki scenariusz.

Książkę Sztuka Kochania czytałam kilkanaście lat temu, bardzo prosto i rzeczowo przekazuje informacje dotyczące życia seksualnego oraz informacje ważne dla kobiet, ten język jest prosty a nie prostacki i przekaz dedykowany całemu społeczeństwu. Jak dla mnie książka może być podręcznikiem do wychowania seksualnego w szkołach. 

Jakie refleksje mam po zobaczonym filmie ?  Cudowny zbieg okoliczności nastąpił,że osoba z  Zespołem Aspergera w tamtych czasach zajmowała się takim tematem, uważam,że to sprawiało,że nie miała zahamowań aby mówić o tym co ważne.
A mówiła o bardzo ważnych sprawach, o tym,że kobiety mają tak samo prawo do przyjemności w czasie stosunku  i że możemy planować posiadanie dzieci, ile i kiedy.Ile lat temu podnosiła ważność tematu ? A w obecnych czasach musimy chodzić na czarne marsze oraz protestować by pozwolono zostawić nam wybór. Innym tematem jest ile obłudy się kryje za tym, że politycy "zaglądają" nam do łóżka, a sami żyją jak chcą i śmieją nam się w twarz, złe czasy polityczne mamy, ale nie o tym tu miało być.
Film pokazuje też ile dobrego Michalina zrobiła dla kobiet, a one pomogły jej wydać książkę, jak była oddana pracy, niestety kosztem macierzyństwa oraz braku czasu dla córki, która nie ma żalu do mamy.
Tak, my kobiety mamy wiele razem.
Na końcu chciałam dodać,że sam film ogromnie  mnie wzruszył i patrzę na niego jako film o miłości...  Bo małżeństwo Michaliny i życie w trójkącie okazało się zgubne w szczególności  dla Krzysia i Wandy (przyjaciółki Michaliny), mąż odszedł i nigdy nie wrócił, a druga wielka miłość Michaliny ( niestety nie pamiętam jak miał na imię) miał,żonę, potem córeczkę i nie dane było im żyć razem... Na wieść o jego  śmierci Michalina mdleje... to pokazuje ile miała w sercu, to pokazuje ,że nie mogła spędzić dni starości przy ukochanym, Jest to paradoksalne, że osoba ,która tyle dawała innym była samotna w swych ostatnich dniach.Dlatego uważam,że takie scenariuszu pisze tylko samo życie.
Wiele można by zarzucić Michalinie i nie jest postacią idealną, ani czarno-białą, jest jak jej piękne sukienki, które szyła z zasłonek :)
Ten film to swoistego rodzaju hołd dla Michaliny. Otworzyła drogę,tym, którzy nie wiedzieli, nie potrafili, nie umieli.Pomogła setkom  kobiet kosztem swojego życia i szczęścia.
Bardzo polecam uzupełnienie informacji o Michalinie
Standardowy życiorys w Wikipedii  tutaj , wywiad  reżyserką Marią Sadowską tutaj tutaj , wywiad z Michaliną tutaj . I na koniec wywiad z córką Krystyną Bielewicz tutaj .