![]() |
Kościeliska
Oto tatrzańska sielanka
Łagodną wabi ponętą, Jak dziewczę, co uśmiechniętą Twarzyczką wita kochanka... Przez skał rozdartych podwoje Przegląda wąwozu łono, Gdzie szumią srebrzyste zdroje Melodię głazom nuconą - Przez skał rozdartych podwoje Świerk zwiesza konary swoje, I słońca blask się przeciska... To Kościeliska! Zielona skacze dolina Przez strumień z brzegu do brzegu; Gdzie potok wstrzyma ją w biegu, Na góry łączką się wspina I postać przybiera sielską, Strojąc się w trawę i zielsko, I kwiaty do swego wianka Wplatając ręką niedbałą... A dołem, skryta pod skałą, Z marmurowego wciąż dzbanka Czysta najada swe fale W przejrzystym sączy krysztale I strąca potok z urwiska... To Kościeliska! Pionowo sterczące skały Igłami świerków się jeżą, W ciemną się zieleń ubrały, Lecz w balsamiczną i świeżą, Z której gdzieniegdzie szczyt biały Kamienną wytryśnie wieżą, Lub nagie wapienia ostrze Szeroko pierś swą rozpostrze. Za każdym drogi zakrętem Cały krajobraz się zmienia; Jakby w królestwie żakietem W głaz zamienione marzenia, Dziwaczne fantazji gmachy Z wejrzeniem coraz to nowem, Wiszące ściany i dachy, Tłoczą się ponad parowem Lub uciekają w lazury, Ręką marzącej natury Wypchnięte z ziemi ogniska... To Kościeliska! Srebrzyste wstęgi katarakt, Oprawne w zielony szmaragd Mchów rozesłanych na skałach I drobnolistnych paproci; W powietrzu pełno wilgoci I chłód rzeźwiący w upałach - Zwalone kłody i mosty, Łomy strącone z wierzchołków, Rdzawe na głazach porosty, Co woń roznoszą fiołków, Żywiczne świerków oddechy, Błękitnych niebios uśmiechy I spokój dla duszy słodki - I zawieszone wysoko Nad niedostępną opoką Gwiaździste, srebrne szarotki - Wszystko się srebrzy lub złoci... W kropelkach świeżej wilgoci Tęczową barwą połyska... To Kościeliska!
Autor: Adam Asnyk
|
Od kilku lat jestem zaangażowanym fotografem amatorem.Lubię przyrodę, kocham kwiaty i uwielbiam podróże.Swoje obserwacje świata i ludzi próbuję przenieść na fotografie. Cenię sobie proste piękno, być może dlatego często pochylam się nad zwykłym kwiatkiem przy drodze, a z ludzi chcę wyciągnąć i pokazać to co w nich najpiękniejsze.Serdecznie zapraszam do mojego bloga :)
sobota, 8 lutego 2014
Zakopane
niedziela, 26 stycznia 2014
Szarość, burość, melancholia...
Melancholia
Nagie, odarte z zwiędłych liści drzewa
Sterczą ku niebu milczącą rozpaczą.
W dali nurt stawu głucho się przelewa,
Szuwary jakąś skargą łzawą płaczą
I ciemny lęku dreszcz przebiega łozą,
A szare niebo głuchą wieje grozą.
Wichry w konarach jak kruki łopocą,
Jak widmo czarne, co nad światem leci…
Trwoga mię chwyta posępna przed nocą:
Ojca dziś z chaty wypędzą złe dzieci,
Duszę omami chłopcu dziwożona
I piękne, dobre dziewczę cicho skona.
Grobowe duszę mą spowiły ciemnie
I coś w niej krzykiem pożegnania jękło!
Coś kojącego ucieka ode mnie
I coś, co wiąże mię z światłością, pękło.
Zda się, że mara mego szczęścia blada
Za widnokręgiem gdzieś szarym przepada.
Bezdeń się jakaś niema wyotchłania
I duszy mojej swe głębie otwiera,
Pełne rozpaczy tłumionego łkania.
I beznadziejnym smutkiem pierś ma wzbiera,
Jak kiedy Bóg mój o świetlistej twarzy
Konał pod gruzem zwalonych ołtarzy…
Z otchłani blade wyłonią się mary
I nieme, wirem szalonym się toczą.
W oczach im obłęd siadł bezmyślny, szary,
W spazmach przerażeń chwytają się, tłoczą
I znów bezsilnie senne głowy kłonią
Gnane, pędzone ponad ciemną tonią.
Spiekłe wychudłą pierś im krwawią rany,
Znużone ręce zwisają bezwładnie.
I leci orszak omdleniem pijany,
Zawrotnym kołem szału mnie opadnie
I nocą mroków oczy me zamąca,
I w wir swój chwyta, w czarną otchłań stracą.
Mar rozpasana porywa mię rzesza
I zalewają mię szarych wód męty…
Chaos obłędu myśli moje miesza…
Czarny ocean pochłania mię wzdęty…
Strop szary wali się w toń mórz bezdenną!
…Świat skrzepnął w pustkę rozpaczy kamienną…
Subskrybuj:
Posty (Atom)